Po książkę sięgnęłam tym razem prosto z półki księgarskiej, przeczytałam na okładce zdanie "Kobiety mają swoją Grocholę, mężczyźni - Jaskulskiego!" - przewertowałam jeszcze parę kartek i postanowiłam zgłębić (mimo, że miłośniczką twórczości p.Grocholi jakoś nie jestem; nadto MIMO, że autor pochodzi z Warszawy - co może mieć znaczenie w specyficznym podejściu do tematów;)).
Główny bohater - trzydziestolatek - zatem zbliżony mi wiekowo przedstawiciel płci brzydkiej; prowadzi sobie względnie luzackie życie - znowuż: życie mi zupełnie obce :D - panienki, imprezki, praca w korporacji... Bliski kumpel - też luzak, znajomość jeszcze z czasów studenckich.
Różnica: przyjaciel mieszka z wieloletnią partnerką.
Gdy jednemu zaczyna się mieszać nieco w wizjach życiowych, czas pokazuje, że to co wydaje nam się klęską, może być dla nas czymś dobrym, niepewność zamienia się w pewność, niejaki chaos - w stabilizację, zaś zmęczenie może kryć za sobą ogromne szczęście. W książce Jaskulskiego początkowo odpychają mnie niektóre wyrażenia, jednak cóż - w środowisku mężczyzn są one codziennością...z czasem bardziej skupiam się na samym spojrzeniu mężczyzn na kobiety, relacje z przyjaciółmi, podejście do życia, temat kompromisu w związku czy plotkowania;)
Bardzo podoba mi się przemiana jaką możemy zaobserwować w głównym bohaterze i postaciach drugoplanowych. Autor pokazuje m.in. to, że dobra relacja może nas zmieniać "na plus", a człowiek dojrzewając zauważa swoje błędy, do których nie chce już wracać.
Mocna, prawdziwa, wzruszająca - taką wydaje mi się ta książka...
...to tego stopnia, że w kilka dni po lekturze, podczas rozmowy z siostrą na temat obrazu Velasqueza : Chrystus ukrzyżowany, ( znajduje się w muzeum w Madrycie) - musiała mnie sprowadzać na ziemię, że nie mogłam widzieć obrazu, bo nigdy nie byłam w Madrycie (fakt, byłam tylko w Walencji,) ;D - a przekonanie miałam jakieś inne ;))
Lekturę książki - serdecznie polecam :)
Na liście zaś wykreślam pozycję: Autorem jest mężczyzna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz