Urodziny postanowiłam świętować kolejny raz nad morzem :D Jako, że są osoby, które sprzyjają realizacji moich pragnień - zabrałam książkę w garść, torbę na ramię, bilet w telefonie... ;) i wybyłam na tydzień poza smogowe rażenie Kraka.
Ślad atramentu / Melvin R. Starr - to już trzecia z Kronik o średniowiecznym chirurgu... Tym razem rzecz się dzieje zasadniczo w Oxfordzie, gdzie udał się nasz bohater w celu rozwikłania kolejnej łamigłówki - wyjaśnienie co też się stało z księgami jego przyjaciela, Johna Wycliffe'a. Oczywiście byłoby zbyt nudno, gdyby sprawa tajemniczego zniknięcia była prosta w rozwiązaniu, a po drodze nie pojawił się jakiś trup, czy kolejne po sobie pytania miast odpowiedzi. Bóg, filozofia, miłość, przyjaźń, nienawiść...
Jak zwykle wciągająca fabuła i przyjemność lektury - oto co niesie ze sobą kolejna część serii.
Polecam gorąco :)
"Aż trudno uwierzyć, że ludzie w ogóle decydują się na małżeństwo... ryzyko jest duże. (...) Sądzę, że jeśli znajdzie się właściwą osobę, ryzyko jest niewielkie, a nagroda za jego podjęcie ogromna." (s.109)
"To nie atrament na jego palcach jest tym, co mi się w nim podoba" (s.110)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz