Zaczynam się poważnie martwić o stan swojej psychiki...
Ci, którzy mnie lepiej znają, wiedzą, że o ile jestem miłośnikiem fizyczności książki - wyklejki, wklejki, trzon, obwoluta, okładka, ekslibrisy, inicjały, kapitałki, znaki wodne, guzy, tłoczenia, złocenia, miniatury...o tyle zgłębianie treści...hmmm bywa nieraz utrapieniem. Musi mnie coś porwać, bym dała się wciągnąć w przygodę ze słowem pisanym, ściślej drukowanym. ;)
Przyznaję - zawróciły ostatnio w mojej głowie wyzwania odnośnie książek czytania. Spodobało mi się, że stawiając sobie jakąś poprzeczkę mam okazję, by się bardziej zmobilizować.
...a kolega myśli, że jestem pod jego silnym wpływem. A gdzie tam...kiedy wyzwania takie wrzuca w sieć póki co - kobieta ;)
Zapisałam się na wyzwanie kobiety o nicku amelinowa - książkowe wyzwanie
a nieco później postanowiłam, że postaram się sprostać wyzwaniu Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu
i wyszło mi: "Jeśli masz 158 cm wzrostu , musisz czytać każdego dnia ok. 86 stron, co daje ok. 79 książek w ciągu roku."
....i odstawiłam karteczki na rzecz lektury... tyle, że zasadniczo czytam powoli...i nie lubię ich oceniać w skali...
Natknęłam się jeszcze na kolejne 2 wyzwania:
- 50 książek do przeczytania
- "kiedyś przeczytam"
... i tak przeleciałam przez półki regału... i widzę, że to co na nich stoi aż się doprasza bym dołączyła do wyzwania...choć na nagrody nie miałabym co liczyć, prędzej na kary, które zapowiada organizatorka
;D
ha ha ha
Reasumując - zapisałam się na 2 wyzwania czytelnicze (póki co;)... i oprócz czytania zaczęłam już dodawać centymetry ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz