Czuję się znacznie lepiej, ale jeszcze nie tak, jak bym chciała. Co ważne - oddycham już przez obie dziurki nosa! ;) i oddałam do biblioteki "Arabską żonę". Nim przejdę do drugiej części - wzięłam z półki "Sto imion" /Ahern C.
Od wczorajszej sauny mogę już w miarę trzeźwo myśleć! Hurra! Kiedyś wstępnie robiłam szkice, a "dziś" wieczorem proste karteczki - ale relacja w ciągu dnia;)
Podsłuchałam nieco rozmowę osobistego trenera w siłowni...o tym, co jeść a czego nie. Kiedy i jakie posiłki, itp., itd. Sporo wiedziałam... a mimo to człowiek popełnia masę błędów żywieniowych.
Na noc weszłam jeszcze tutaj, bo skusiły mnie słodkości - CANDY zauważone na innym blogu;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz