poniedziałek, 12 stycznia 2015

Praca, praca...

...praca. Ostatnio usłyszałam, że żyję tak, jakby poza nią świat nie istniał - słowa koleżanki z pracy;) -

Nie... nie jestem ani "businesswoman", ani pracoholiczką... a jednak w kolejną Wigilię wzięłam dyżur (bo krótsza zmiana)...i "Sylwestra" znowu wybrałam w gmachu zakładowym (z podobnych pobudek oraz świadomości, że nigdzie nie wyjeżdżam, a sama organizuję "posiadówę" (sic!)). - Może jednak Gocha ma sporo racji... 

Odniosłam wrażenie, że w minionym roku żyłam "na pół gwizdka": praca, sen, sen, praca...i wszechobecne jedzenie, które kocham. Spotkania - bardzo rzadkie, więc... co jest? Zajęcia aqua zastąpiłam czekoladą, spotkania towarzyskie - konkursami i testami w sieci. I jakoś tak czas sam ucieka...

...i po co mi ten cały blog? ...ani nie znajduję zbytnio czasu i sił na to, by się dobrze wgryźć w temat jak tworzyć...dodatki, zakładki etc., ani nie mam szalonych pomysłów na karteczki. Moje prace często wydają mi się takie "płaskie" - nie w treści, ale w przestrzeni. Lubię minimalizm w pracach, choć w cudzych nieraz urzeka mnie bogactwo...
Czas, czas, czas... blog traktuję po macoszemu.

Wiele osób ma postanowienia noworoczne... Osobiście nigdy nie byłam skłonna do takowych auto-obietnic, ale wiem, że w tym roku muszę bardziej zadbać o siebie... Powrót na aqua i saunę już rozpoczęty. Wśród gwiazdkowych prezentów (grrr... jak ja nie cierpię "Gwiazdki") znalazła się podręczna/poręczna suszarka do włosów, więc mam już towarzystwo na basen, gdy aura nie zachęca.
...zobaczymy na ile rozwinę swą twórczość pisarską;) Wiem, że nie będę zamieszczać tu tylko kartek, bo są one naprawdę bardzo marnym ułamkiem mej codzienności.
Wszystko wyjdzie "w praniu".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz