czwartek, 30 października 2014

zabawa

Kiedyś - wieki temu - myślałam, że wiem już wszystko na temat tworzenia stron www, pisania bloga i usuwania go z cyberprzestrzeni, jako, że może jednak nie dawać temu upust...
Wróciłam po latach... niczym bumerang;) Tyle, że miejsce jakby się zmieniło...i wszystko przerabiam od nowa. Kody, ułatwienia, pisanie... I gdzie tu szukać paneli bocznych?? ;)

 Łatwo nie jest, ale...nikt nie mówił, że będzie;)
Udało mi się już przedostać do "jądra" :D jakkolwiek to brzmi. Zmieniłam nieco układ strony, kolorystykę czcionki i w ogóle grafikę. Ta czcionka szyta jest na miarę moich myśli... choć wiem, że mniej czytelna od klasycznych krojów czcionek... Teraz jednak blog jest bardziej mój. :D

Dokształcania ciąg dalszy... wcześniej jednak może mała przerwa. ;)

poniedziałek, 27 października 2014

Rapakivi - candy premierowe wybornie papierowe


Na blogu Rapakivi - Candy premierowe :) Trudno się nie skusić...


Same słodkości:) Piękne papiery w całej okazałości...

Targi Książki

Książek Ci u mnie pod dostatkiem, jednak przyznam szczerze, że najczęściej/najchętniej sięgam po poradniki - od tych, które mówią jak ćwiczyć, pisać...po książki kucharskie czy porady jak dekorować stół. Ostatnio szukałam natchnienia w rysowaniu;) a że Targi Książki w Krakowie miały miejsce w miniony weekend, liczyłam na to, że zaopatrzę się w stosowną lekturę. Poszukiwania upatrzonego wydawnictwa przysporzyło mi niemałego trudu, mimo, że odległość stoisk była wystarczająco wyrazista, a spis boksów miałam "pod ręką".
Nie będę może powtarzać ogromu mojego zniechęcenia jeśli spojrzeć na samą lokalizację i możliwość dotarcia niezmotoryzowanej osoby na "imprezę". Dodam tylko, że część wydawców jednak się nie pojawia, przez co korzystać możnabyło z mocno okrojonego repertuaru ksiąg różnych wydawnictw choćby na półkach księgarni (znanych nam jako internetowe).

... i zostaje mi wspierać się tym, co znajdę w bibliotekach...

Candy, candy, candy...

Zapowiada się bardzo słodko Candy u Wandy :))


Pewna Wanda - bardzo miła - czwarty rok bloga uczciła 
w sposób nader znakomity, z czego rade są inne kobity! (w tym ja;) )

Takiego przepychu i słodyczy niejedna z nas sobie życzy...

niedziela, 26 października 2014

...i ślubuję Ci...

Październik był dla mnie miesiącem ślubu mojej kuzynki:)
Rzecz jasna, karteczkę choćby najprostszą, postanowiłam zrobić sama.
Oto jak mi poszło...

Wersja nr 1 - kremy
Karta i koperta tylko na to czekały. Sięgnęłam jeszcze po dziurkacze, ozdobne serduszka, resztkę złotego sznureczka z przywieszki ubraniowej;) kawałek "papieru" ze starej koperty (jakby z włóknami), i cosik tam jeszcze oprócz kleju:) 
Rezultat: wspólne podążanie...



Wersja nr 2 - papier pakowy rulez
Po pierwszym samozachwycie uznałam, że może tę karteczkę przekażę mamie/siostrze, by mogła podarować ją Młodym. Sama zaś postanowiłam zrobić kartkę wielkości koperty z zaproszenia. Kremowy papier na wizytówki był bazą... później poszły w ruch: zielona tasiemka, dziurkacz, złota farba akrylowa, klej, nożyczki... i trochę papieru pakowego (z odzysku;D )
...i tylko nie pamiętam, czy te gołąbki zostały, czy "wyleciały" z kartki ostatecznie;)

Moją mamę kartka obruszyła właśnie tymi elementami z papieru pakowego, zwłaszcza, że wnętrzem chciałam nawiązać do frontu:


Motyw serca w zamyśle poza ozdobną funkcją miał stanowić zabezpieczenie finansowe;)
Ostatecznie kartkę zabrała moja siostra, a miast pieniędzy zza serca wyglądało pięknie sformułowane zaproszenie - voucher na tygodniowy pobyt w "Ośrodku wypoczynkowym" w nadmorskim miasteczku:) Nadto na załączonej (choć tutaj nie uwzględnionej) białej kartce złożyła życzenia.


Wersja nr 3 - Serca jak motyle... 

...w końcu powstała też kartka, z którą od samego początku czułam się najbardziej związana, a w której  sięgnęłam do motywu serca tworzącego motyla. Kiedyś powstał motyl z płatków tulipana, tym razem padło po granatową tekturkę z jakiejś tam zawieszki...i z wielkim trudem mocowałam się z nią i nożyczkami:D Drugi motylek to już łatwiejsza przeprawa - kalka techniczna:) Jeszcze tylko wariacje z granatem...kawałek granatowej tasiemki, drewniane serduszko... i Voila!


...bo miłość uskrzydla... wznosi serca ku górze i nawet gdy ciężko, potrafi podnieść na duchu...

- powyższą kartkę zgłaszam na  Wyzwanie z Gościem #34 na blogu Rapakivi.


w którym to "tematem przewodnim" jest ten oto motyl:







środa, 22 października 2014

...czasem...

Czasem jednak trafia się dzień, gdy wszystko wali się na łeb, na szyję...i jakby wszystko się sprzeciwiało, dzień, gdzie stoły jakby miały tylko kanty, o które sie obijam zdobywając kolejne siniaki życia... Gdy cisza krzyczy w moim wnętrzu i serce rwie się na strzępy niczym stare, zużyte płótno...pochalapane jakby przypadkiem szkarłatnoczerwoną farbą... 
Czy ja nigdy niczego się nie nauczę? Bo czego dotąd nauczyło mnie życie?

Zmęczona i smutna... Chciałam wiedzieć na czym stoję, a upadam coraz bardziej pogrążona czarnymi myślami.

Środa...niczym środek piekła. Piekło uczuć...

Jestem zbyt emocjonalna :( Oto ja - histeryczka-chimeryczka.

wtorek, 21 października 2014

Refleksyjnie nieco czyli emocje w pracy

Nie mam pojęcia co powiedziałby pracodawca, gdyby zerknął w mój komputer i przejrzał zapisane ważne strony. Słowniki, strona instytucji, bazy, katalogi... tuż obok: światło w miejscu pracy, klimatyzacja, krzesło przy biurku...a zaraz za tym cały folder"nauka": co jeść, gdzie ćwiczyć...oraz jak zrobić kwiatki, zagruntować papier, czy choćby strony z przepisami, tłami pulpitów...;)
...ale przecież człowiek nie jest maszyną i gdzieś musi kierować swoją uwagę, by nie oszaleć, gdy ktoś "da mu w kość"... Przecież poza pracą, którą wykonuje powinien znaleść chwilę relaksu czy po prostu ujścia negatywnych emocji...
Praca z ludźmi wymaga pewnej samodyscypliny... Poniekąd przynajmniej ;) Coby więc nie krzyczeć, nie płakać...czasami kończy się tak:



 /19-09-2014/

a czasami tak:
/15-10-2014/

Czasem myśli się tłuką w człowieku...



Zmęczenie… chyba nie mam siły pisać tyle z innymi osobami. To mnie męczy. Siostry – ok., chłopak – ok… ale innych muszę sobie bardziej dawkować.

...a czasem serce...




Smutek - porozwieszany dziś między nami jak mokre pranie... Jakieś strzępki babiego lata... Białe, ulotne, jakby potargane...powiewają, przyklejają się do ubrania codzienności.
Jak się tu dobrze zrozumieć i nie poginąć, nie utracić łączności między sobą, tej nici Ariadny, która cienka...i sam nie wiesz czy z pajęczyny czy z żyłki...
...tęsknota i niepewność...czy one chadzają na randki?



...i gdzieś to trzeba pomieścić w swojej cyberprzestrzeni.

poniedziałek, 20 października 2014

Wymianka bardzo świąteczna w Artimeno - czyli kartki w obiegu.

Oto na co natknęłam się w czeluściach Internetu...

Polecam i sama także się zgłaszam do zabawy wymiankowej  na blogu Artimeno


marzenie
tworzenie
dzielenie...
obdarowywanie... świątecznymi kartkami
drobnymi prezentami...

Do dzieła! Ruszaj z nami :))

niedziela, 19 października 2014

Leniwa niedziela

Cały dzień upływa mi pod znakiem leniwego, słonecznego czasu dla siebie...

Późne zasypianie oznacza krótki sen lub pobudkę około południową. Poprzednie noce przecinane godzinami przebudzenia, zsumowane z dzisiejszą, zaowocowały pobudką około godziny siódmej... Czas na piknik, mycie zębów i jeszcze chwila w ramionach Morfeusza...
Ostatecznie obudził mnie sms koleżanki. :) Świadomość, że nie muszę się spieszyć, gdyż dopiero o 20.20 zaczynają się rekolekcje u krakowskich Dominikanów, pomogła leniwym krokiem przesnuć się i rozsiąść w krainie papieru, taśm, nożyczek, kleju, farb...i Bóg wie jeszcze czego:D

Coś tam powoli się tworzyło...jakaś myśl zrodzona przybierała kształty...


...i włóczę się pół dnia po różnych blogach...i czytam wyzwania ;)

dobranoc...

Na dobranoc konferencja Pawlukiewicza...

Ks Pawlukiewicz Kocham cię jakie to ma dziś znaczenie

sobota, 18 października 2014

4:41

Nie śpię od godziny... Czy tak już będzie do rana? Do serca przyłóż jak plaster na ranę... Poranek...kolejny się zbliża, a droga nasza jak droga Krzyża, cierniami czasem usłana...w sercach smutkiem niepewności orana... 
Stęskniona...moja dusza tęskni i cichutko kona...


marginalia 20/09/2014 (11:50):

Czy jestem zakochana? Ja nie wiem, nie wiem. Wiem tylko, że pragnę Ciebie. Z Tobą żyć, spać, gotować, z Tobą rodzić dzieci - czas tak szybko nam ze sobą ucieka, pędzi, leci... A bez siebie jakoś tak się dłuży... O-drobny mój Mężczyzno - wielki sercem, nie tylko posturą duży.
wszystko...

Słucham i wpadam w siebie mocniej niż ostatnio. 

Blog - niczym papieru blok, by coś notować, uporządkować, zaszufladkować... by coś tworzyć, odtworzyć, by się na świat otworzyć...
Zapis wnętrza? I czym się wywnętrzam? Od dwóch lat miotana w świecie kosmetyków, jedzenia... Odsunęłam się od pasji, do których próbuję wrócić... Co się podziało, że we mnie mnie samej tak mało? Kolory złudzeń zalewają moje myśli i serce na różnych poziomach... Jak często odrzucam Światło... Jak daleko odsuwam się od autentycznych barw życia...

...aż pojawił się Ten...z którym dobrze się dzieli czas i myśli...i nawet jeśli włos na czworo, to bez złości, bez gniewu... 

"...na skrawkach cisz nagrywam Ci mój list..." 

i wrócił temat zapisu tego, co mnie tworzy...

...i czekam na list...ale Poczta Polska znowu zawodzi... jak wilk do księżyca...