...w lekturze ;)
Przyznaję... odstawiłam basen, saunę, ograniczyłam internet...ale nadal sobie gotuję i pracuję ;)
Zgodnie z wytycznymi wyzwań - zamierzałam sięgnąć po literaturę, gdzie autor ma te same inicjały co ja - tj. MS. Zamierzałam sięgnąć po książkę autorstwa jednej z ulubionych pisarek - patrz: Monika Szwaja - jednak cokolwiek oferował mi katalog biblioteczny - czytałam... I tak trafiłam po nieznanego mi dotąd autora - Starr Melvin R. Wyhaczyłam ciekawy tytuł:
Ślad atramentu. Pożyczyłam, przetrzymałam pół miesiąca na półce, a gdy po nią sięgnęłam - dotarło do mnie, że to
Trzecia Kronika Hugh z Singleton, chirurga i lekarza dusz - o czym sprawiedliwie informuje nas wydawca (PROMIC Wydawnictwo Księży Marianów) już na okładce.
Kilka dni później zaczęłam lekturę Kronik...
"Niespokojne kości" - pierwsza z cyklu...
Rzecz dzieje się w Anglii - zasadniczo w miasteczku Bampton - w czasach zwanych przez dzisiejszych "wiekami średnimi". Od razu na wstępie wchodzimy w akcję. Oto scena, gdzie w trakcie opróżniania szamba przyległego do zamku niejakiego lorda Gilberta, dokonujemy odkrycia - przypadkowo zostają wydobyte kości...ludzkie.
Narratorem - kronikarzem i głównym bohaterem - jest chirurg Hugh, który wcale nie pokrótce, wykłada nam swoje pochodzenie i koleje losu. - Jako czwarte dziecko ubogiego rycerza nie miał co liczyć na spadek, lecz jako, że przejawiał chęć do nauki jego przyszłość została postanowiona. Ostatecznie trafił na uniwersytet w Oksfordzie, gdzie się intensywnie kształcił. Zbierająca swoje żniwo dżuma przyczyniła się do tego, że został właścicielem trzech ksiąg swojego umierającego przyjaciela...w tym Chirurgii Mondeville'a. To jej lektura zadecydowała o kierunku kształcenia jaki ostatecznie przyjął młodzian i którego się trzymał z całą stanowczością. Drugą ważną dla niego księgą była przez całe życie Biblia.
Przekładając kolejne karty wchodzę coraz głębiej w historię osoby, która stała mi się jakoś szczególnie bliska. Intryguje mnie cała sprawa kryminalna, którą zgłębia nasz chirurg, jako znawca kości i bądź co bądź światły przedstawiciel swej epoki. Przyglądam się jego życiu, analizuję sposób patrzenia i myślenia - moralność, cnoty, prawdomówność... nie każdy rycerz mógłby się tym szczycić. Poniekąd kibicuję mu w życiu osobistym... Zabójstwa, motywy, tajemnicze zaginięcia... - śledztwo obok codziennej praktyki leczenia ciał ludzkich; podnoszenie innych na duchu, pewna próżność...zauroczenia - różne obrazki życiowe.
...a tu - czas pędzi... godzina druga dwadzieścia gdy kończę lekturę. I rzecz jasna czekam jak potoczą się dalsze losy głównego bohatera.
Książka jest niesamowitą, acz nienarzucającą się skarbnicą dotyczącą średniowiecza. Począwszy od kwestii mierzenia czasu; świadomości, że ludzie w swych słowach i postępowaniu ciągle odwołują się do Boga, kwestii sumienia i zbawienia; przez konkretne wyjaśnianie jak wyglądała nauka na uczelni wyższej - trivium i quadrivium; aż po śmieszne dla nas myślenie niektórych grup, że kąpiel zimą grozi śmiercią.
Bardzo podoba mi się jak autor delikatnie odkrywa przed nami to, czego tak często nie wiemy o średniowieczu, przez co nie doceniamy tej epoki, widząc ją w szaro-czarnych barwach, przetykanych jeno wizjami stosów i palenia czarownic. :>
Naprawdę dobra lektura. Dla miłośników kryminałów i nie tylko;)
Osadzona w ramach historycznych, z uwzględnieniem postaci autentycznych - wciągająca fikcja literacka.
Dawno nie bawiłam się tak dobrze:) Polecam gorąco!
Wykreślam na liście pozycję:
Autor ma takie same inicjały jak ja
Ps. Poniżej - kilka cytatów:}
"(...) Poza tym mój ojciec był łysy. Dlatego wiem, że moje grube, kasztanowe loki niebawem znikną. Obym, nim to nastąpi, znalazł sobie żonę, choć z drugiej strony nie jestem pewien, czy chciałbym poślubić niewiastę, dla której ważniejsze od tego, co mam w głowie, jest to, co się na niej znajduje". (s.53)
"(...) była tak małomówna jak jej matka gadatliwa. Pamiętam, że zastanawiałem się przez chwilę, czy ta dziewczyna zawsze już taka będzie, czy może jest tak, że kobietom rozwiązuje się język po urodzeniu drugiego dziecka. Doszedłem do wniosku, że tak być nie musi. Znałem bowiem gadatliwe kobiety jeszcze niezamężne, a także kilka takich - podkreślam: kilka - które nawet na starość były milczące" (s. 93)
"Słyszałem, że kobieta poślubia mężczyznę, wierząc, iż się zmieni, a on się nie zmienia, natomiast mężczyzna poślubia kobietę, wierząc, iż się nie zmieni, tymczasem ona się właśnie zmienia". (s.142)
"Miarą człowieka jest to, czy potrafi dostrzegać własne błędy i je naprawiać. Wielu ludzi tego nie potrafi lub nie chce tego czynić" (s. 240)