W spokojniejszej chwili, z mniejszym już katarkiem, a większą świadomością istnienia, zasiadłam nad koszem...nie z wikliny, a jednak kosz. Oto i on:
Zastanawiałam się co też do niego wrzucić... Ostatecznie stanęło na jajach.
Gdzieś tam wskoczył kurczaczek.
Przyleciały motyle....
...i zrobiło się bardziej wiosennie;)
...a na saunę chodzę teraz z książką "Sto imion"...ale lektura idzie mi tak opornie, że dziś towarzyszyła mi "Pochwała powolności"... Cóż... Lubię miłe towarzystwo;)
Kartkę zgłaszam w zabawie
Word Art Wednesday:
Challege 167 - anything goes
Pozdrawiam wciąż jeszcze zimowo :)
Nice weaving. Thank you for participating in our 167th AG challenge here at Word Art Wednesday. I hope we will see you back again really soon.
OdpowiedzUsuńBlessings,
Carole
Thank you :))
UsuńFajny pomysł na kartkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Aleksandra
Dziękuję:)
Usuń